Co najbardziej denerwuje mnie w jedzeniu intuicyjnym

co mnie denerwuje w jedzeniu intuicyjnym

Jedzenie Intuicyjne jest kojarzone z anydietyzmem. Słusznie, ponieważ twórcy programu namawiają by nie ignorować swojego ciała stosując reguły wymyślone przez innych ludzi ale nauczyć się ciało słuchać. Według założeń to my jesteśmy specjalistami od swojego organizmu ponieważ natura wyposażyła nas w taką zdolność. Jednakże w miarę wzrostu popularności jedzenie intuicyjne zyskało sporą sławę jako… dogadzanie sobie bez wyrzutów sumienia. Tak być nie miało.

Rzeczywistość kiepsko się klika

Taka wizja „dogadzania sobie” jednych odstrasza a innych bardzo przyciąga – miło byłoby dla odmiany mieć w życiu trochę „nieopodatkowanej” przyjemności. Jednak kto od dłuższego czasu pracuje nad swoją relacją z jedzeniem, ten wie jak bardzo rzeczywistość się różni od takiej wizji. Dobrze klikające się rolki i posty w socialach prezentują wypaczone Jedzenie Intuicyjne. Klikają się skrajne treści prezentujące albo wybitnie zdrowe jadłospisy z fit influenserkami, opisującymi swoje życie „bez diet” prowadzące do ekstra figury albo odwrotnie – te z tekstami typu jem ciastka i czekoladę, mam gdzieś diety. 

Fit słodycze, odchudzanie i jedzenie intuicyjne to coś co razem nie zadziała. Jest w tym sprzeczność. Tego się zrobić nie da. No chyba, że tworzymy swoją własną wersję jedzenia intuicyjnego – wtedy faktycznie można bo nikt nie ma patentu na te 2 słowa. W drugą stronę też nie działa – nie da się odpuścić w oczekiwaniu aż się ułoży bo rządzą nami nawyki, automatyczne reakcje, emocje, instynkt przetrwania. Zaraz to zrozumiesz. Jeśli mówimy o Jedzeniu Intuicyjnym jako o programie dla osób wychodzących z dietetycznego dna, to mamy na myśli naukę odżywiania zgodnego z sygnałami płynącymi z ciała a takie jedzenie totalnie zmienia to jak patrzymy na pokarm.

Mam gdzieś wasze diety i idę jeść ciastka

– takie hasła widzę często. One świetnie się niosą i są chętnie udostępniane bo ciastka to klasyczny owoc zakazany.

Ale nigdy tak naprawdę nie chodziło o ciastka i denerwuje mnie takie mylne pokazywanie Jedzenia Intuicyjnego czy ogólnie życia bez diet.

Praktyka jest taka:

Idę jeść ciastka bo nie jem porządnych i smacznych posiłków, przez to ciastka wydają się niebem w gębie.

I taka:

Będę jeść ciastka aż do chwili gdy zacznę się dobrze karmić, wtedy one przestaną być wyjątkowe.

I taka też:

Tak długo ignorowałam głód albo jadłam niesmaczne jedzenie, że nie umiem sobie zrobić kanapki z głodu tylko biorę ciastka, w końcu bez diet wolno, a zresztą głodu już i tak nie rozumiem więc na myśli o jedzeniu reaguję jedzeniem zakazanych owoców.

Dzień po dniu słyszę od swoich klientek, że nie smakuje im ulubiony słodycz za którym tak szalały. W jedzeniu intuicyjnym to normalne bo NIE MA POKARMU, KTÓRY SMAKUJE ZAWSZE. Jedzenie smakuje z głodu, to słodkie też. No chyba, że od lat żyjesz w strachu że ci zabraknie wtedy nawet się nie zastanawiasz czy ci smakuje bo precież lepiej zjeść na zapas, potem nie będzie.

Tyle się mówi, że smaczne jedzenie kusi bo jest smaczne. Cukier to narkotyk i chce się go jeść coraz więcej i więcej. Lepiej jeść nie smaczne bo się zje mniej. Bzdura. Nie sprawdza mi się to w gabinecie. NIGDY.

Kiedy wierzysz, że jedzenie uzależnia to pozbywasz się odpowiedzialności.

Odzyskaj sprawczość, przestań być ofiarą.

To może cię zainteresować: Pokusy w jedzeniu intuicyjnym

Normalizujemy jedzenie a nie gloryfikujemy je

Nie naprawiamy relacji z jedzeniem po to, by móc bez wyrzutów sumienia cieszyć się ciastkami. Owszem dążymy do jedzenia ciastek bez wyrzutów sumienia ale właśnie wtedy kończą się fajerwerki. Jeśli oczekujesz nieustannej przyjemności z jedzenia to już teraz mówię ci, nic z tego nie wyjdzie. W pewnym momencie te ciastka przestaną cię cieszyć bo to nieuchronny skutek uboczny Jedzenia Intuicyjnego i poczucia bezpieczeństwa żywieniowego. Jeśli ci zależy na tym by ciastka sprawiały dziką przyjemność to lepiej pozostać przy dietach, wtedy smakują najbardziej – jak wszystko co ograniczone.

Jedzenie Intuicyjne daje głowę wolną od ciągłych myśli o jedzeniu, a ciału daje komfort. W końca można się zająć życiem bo jedzenie schodzi na dalszy plan. Nawet przysłowiowe ciastka.

Jedzenie Intuicyjne oznacza znacznie więcej niż jedzenie

Zainteresowani historią programu mogą łatwo zauważyć, że twórczynie Jedzenia Intuicyjnego nigdy nie tańczyły z jedzeniem, nie przekonywały, że chipsy smakują obłędnie ani nie gloryfikowały żadnego pokarmu.

Bo są … za stare i nie znają się na robieniu chwytliwych treści? Możliwe, że panie po 60tce nie mają chęci się wygłupiać. 

A może to z innego powodu. Evelyn Tribole wrzuca czasami relacje z bycia w ruchu – spacerów w górach i nad morzem, nauki surfowania. Tak, szaleje na falach w obcisłym kombinezonie i publikuje filmy w internecie. Czyli jednak nie jest śmiertelnie poważna. Elyse, druga autorka pokazała kiedyś sporo zdjęć z jedzenia w podróży, jedzenia przy okazji świętowania, domowe ciastka od koleżanki, pizza zjedzona we Włoszech. 

Kiedyś się nad tym nie zastanawiałam. Czemu tak mało mówią o samym jedzeniu. Z czasem zaczęłam rozumieć dlaczego ich podejście jest tak inne od tego które widzę wśród młodszego pokolenia. Kontent z zajadania się chipsami się dobrze klika, ale…

…Jedzenie Intuicyjne nie kręci się wokół jedzenia (serio) a już na pewno nie wokół nadawania specjalnej roli w naszym życiu jakiemukolwiek jedzeniu – chipsom, czekoladzie, zielonemu smoothie czy SUPER FOOD.

Fascynacja jedzeniem trwa krótko

W materiałach Jedzenia Intuicyjnego jak i w praktyce widać wyraźny wzór zachowania ludzi – fascynacja wszystkim co zakazane, następnie zyskanie świadomości swojego ciała i równowagi, utratę zainteresowania jedzeniem i traktowanie gotowania jako obowiązku, a na koniec zwrot ku jedzeniu bardziej przyjaznemu dobremu samopoczuciu.

Ogólnie chodzi o to, żeby jedzenie przestało zajmować tyle myśli, stało się prostsze, było wspierające i wynikało z naszych potrzeb. Nasz świat ma się poszerzać o nowe horyzonty a nie pozostawać zafiksowany na jedzeniu. Nie interesuje nas wcale jedzenie ciastek, chipsów czy fastfoodów. W ogóle jedzenie schodzi na boczny tor gdy jest go pod dostatkiem.

To jest ważna refleksja

  • dla tych co są jedzeniem intuicyjnym zainteresowani ale się wahają ze względu na lęk przed utratą kontroli
  • dla tych, którzy próbują i już szukają swojej drogi do wolności ale boją się zaufać w pełni
  • dla tych przeciwnych jedzeniu intuicyjnemu, których przeraża widok „bezwstydnego” jedzenia chipsów i ciastek w mediach społecznościowych
  • jak również dla tych, którzy myślą że to będzie życie pełne pysznego jedzenia i niekończącej się uczty

Jemy wszystko ale jest to tak normalne i zwyczajne, że właściwie niezbyt interesujące. To cieszy, daje wolną głową, pozwala żyć bez stresu. Daje normalność. To tej normalności potrzebujemy a nie zafiksowania na jedzeniu.

Mam na imię Małgosia, jestem psychodietetykiem i promotorką nauki jedzenia opartego o intuicję, uważność i kompetencje żywieniowe. 

Konsultacje

Opinie klientek

Bardzo polecam spotkania z Małgorzatą Akkus – pełne zrozumienia, ciepła i otwartości na problem, a także chęci dzielenia się wiedzą i realnie pomocnym, rzeczowym i normalizującym podejściem do zdrowia, jedzenia i relacji z nim.

Magdalena

Z Małgosią zaczęłam współpracę w styczniu. Był to początek roku z hasłem przewodnim „ nowy rok, nowa ja”. I rzeczywiście tak się stało. Przez ładnych pare lat zaburzenie odżywiania rządziło moim życiem. Odkąd współpracuje z Małgosią nie tylko relacje z jedzeniem znacznie się poprawiły, ale również relacje z ludźmi i samoakceptacja (oczywiście mam jeszcze trochę do przepracowania, ale już nie jestem swoim największym wrogiem). Małgosia jest wspaniałą osoba, przy której można zawsze czuć się swobodnie, trafnie doradza i pokazuje jak jeść intuicyjnie bez żadnych wyrzutów sumienia.Polecam jak najbardziej.Wiem co to znaczy, zniszczyć sobie ładnych pare lat zycia przez diety, zakazy, nakazy i treningi bez końca,bez nadziei, ze kiedyś będzie lepiej. Z jej pomocą widzę ogromny postęp i wiem wyjście z zaburzeń odżywiania jest możliwe. Dziękuje 

Sylwia

Z Małgosią, pracuję już pół roku i wiem, że dzięki tej współpracy moje życie zmieniło się i zmienia cały czas na lepsze. Wiem, że zmiana wymaga odwagi ale serio warto! Małgosia jest wspierająca, nie ocenia, mam do niej pełne zaufanie. Widzę też jak lepsze relacje z jedzeniem wpływają na polepszenie w innych sferach mojego życia. Zamiast wydawać kasę na kolejne diety i catering odchudzający lepiej nauczyć się jeść intuicyjnie i żyć pełnia życia bez ciągłego uzależniania poczucia swojej wartości od kultury diet. Dziękuję Małgosiu <3

Ina

,, Rok temu trafiłam do pani Małgosi. Był to najgorszy moment w moim życiu. Mając zaburzenia odżywiania,niską samooceną myślałam,że już na zawsze jestem zmuszona być na dietach. Ale to Pani Małgosia pokazała mi,że aby być szczęśliwą nie trzeba być na diecie, że można mieć wysoką samoocenę kiedy zaufa się swojemu ciału i sobie. To Pani Małgosia pokazała mi jak jeść intuicyjnie,jak słuchać swojego ciała i jak je zaakceptować. Polecam z całego serca Panią Małgosię ! Dzięki Pani Małgosi można odzyskać wolność i spokój..i w końcu cieszyć się życiem wolnym od diet, restrykcji, kultury diet.”

Ola

„Podziekuję jeszcze raz za twoją ze mną pracę. Odbija mi się to pozytywnie do dzisiaj, pomaga nawigować w różnych rozdziałach pracy pobariatrycznej niesamowicie. Nawet kiedy mam miesiace kiedy jedzenie jest mi zupełnie obojętne bo czerpię przyjemność z czegoś innego itd, to wiem z tyłu glowy, bo przeżyłam i przegadałam z tobą, że jeśli chcę to mogę mieć foodgazmy.[…] Wiem, ze jedzenie intuicyjne czeka i bedzie grane. […] Efekty twojej ze mną pracy są obecne codziennie i codziennie czerpię z nich spokój i pewność.”

Magda

Małgosia korzysta z aktualnych wyników badań i danych, które potwierdzają, że życie w zgodzie z ciałem, uważnoscią na jego potrzeby i autentyczne, naturalne działania z poszanowaniem intuicji jedzeniowej czy ruchowej są podstawą zdrowia w ujęciu holistycznym. Jest świetnym przewodnikiem, ciepłym i cierpliwym nauczycielem, wyrozumiałym i troskliwym opiekunem w drodze do odzyskania siebie po latach w tytłania się w kulturze diet, opresji jedzeniowej czy treningowej. W tym pędzącym świecie pełnym perfekcjonizmu, nierealistycznych kanonów piękna czy restrykcji żywieniowych jest ze swoją wiedzą i mądrością (opartą o własne doświadczenia z obszaru relacji z jedzeniem) lustrem, w którym możesz się prawdziwie zobaczyć i usłyszeć. Jest świetnym psychodietetykiem, ktory pomógł mi zobaczyć zaburzoną relację z jedzeniem, z własnym ciałem i z aktywnością ruchową, a także poprowadzić mnie kroczek po kroczku jak uzdrowić i/lub uzdrawiać te obszary. Wspólna praca pozwoliła mi rozpracować i zostawić za sobą kompulsywne jedzenie, nierealistyczne założenia treningowe, wniósł w moje życie odkrycie czym jest mój głód a czym sytość, co faktycznie mi smakuje, czym jest przyjemna aktywność. Do Małgosi trafiłam, gdy po kilkunastu latach prób różnych diet i treningów odkryłam, że to nie może tak być. Człowiek tysiące lat temu nie urodził się z jadłospisem w ręku co ma jeść i kiedy, ani z kartką z rozspiską treningów. Dziękuję Małgosiu za Twój wysiłek i towarzyszenie w tej podróży, za zrozumienie i obecność za każdym razem, kiedy się rozglądam z lękiem. ❤ Polecam współpracę z Małgosią całym sercem!

Joanna
Konsultacje pomogły mi zobaczyć jak to, co wydawało mi się zdrowymi nawykami żywieniowymi było tak naprawdę restrykcjami. Bardzo podobał mi się praktyczny aspekt konsultacji – eksperymentowanie ze smakami, teksturą, kolorami, poznawanie odczuć głodu i sytości. Czuję się teraz dużo swobodniej jeśli chodzi o moją relacje z jedzeniem i czuję, że mogę ufać swojemu ciału :)
Aneta