Dla kogo jest jedzenie intuicyjne? Sprawdź czy sprawdzi się u ciebie

jedzenie intuicyjne

Dla kogo jest jedzenie intuicyjne?

Jeśli nie masz ochoty czytać, tutaj możesz obejrzeć film – idź do filmu

Twórczynie programu jedzenia intuicyjnego Evelyn Tribole i Elyse Resch na początku pracowały jako tradycyjne dietetyczki. Rozpisywały piękne, skrojone na indywidualne potrzeby diety. Starały się żeby odchudzały i były przyjemne, by klient był zadowolony. Problem w tym, że klienci po jakimś czasie wracali z podkulonym ogonem. Byli zadowoleni z poprzedniej współpracy, a teraz znów potrzebowali pomocy ponieważ zawalili dietę.

To wydaje się schlebiać dietetyczkom i cieszyć z powodu korzyści finansowych ale Tribole i Resch chciały inaczej. Zależało im by ludzie nie musieli wracać. Zaczęły przeglądać literaturę branżową, przede wszystkim psychologiczną, w tym prace Susie Orbach, Fat is a feminist issue. Na bazie nowej wiedzy zaktualizowały swoje modele pracy z pacjentami. Co ciekawe każda z nich na początku pracowała osobno, a Evelyn Tribole próbowała napisać o tym książkę z kimś innym. Ta współpraca nie wyszła. Dopiero po poznaniu Elyse, wspólnymi siłami udało się wydać książkę z pierwszą wersją programu, pod tytułem: „Jedzenie Intuicyjne, rewolucyjny program, który działa. Zawrzyj pokój z jedzeniem. Na zawsze uwolnij się od chronicznego odchudzania. Dojdź do swojej naturalnej wagi, która ci odpowiada.”

Projekt jedzenia intuicyjnego powstał pierwotnie jako program terapeutyczny przede wszystkim dla osób, którym odchudzanie zepsuło odżywianie – dla tych co znaleźli się na dietetycznym dnie. 

Co to dietetyczne dno?

Dietetyczne dno jest takim przerażającym miejscem z którego przygodę z jedzeniem intuicyjnym zaczyna większość ludzi. Najbardziej ambitne osoby muszą znaleźć się na dnie bo inaczej nigdy nie zdobędą się na tak drastyczną decyzję jak rzucenie diet. Dopóki jest nadzieja, człowiek uparcie próbuje, licząc na to że tym razem stanie się cud i to samo narzędzie zadziała w inny sposób. Dopiero jak bezpowrotnie pozbędzie się złudzeń, pozwoli sobie na spróbowanie czegoś innego. Tak było u mnie.

Któregoś dnia zdajemy sobie sprawę, że za każdym razem dzieje się samo. Kolejna próba odchudzania nie kończy się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Każdego dnia patrzymy na siebie i oceniamy wartość dnia na podstawie liczby na wadze albo ilości zjedzonego pokarmu. Im mniejsza liczba, im mniej jedzenia, tym lepszy humor. Ale ile można tak żyć? W końcu ma się już tego serdecznie dość. Nieustanne myślenie o jedzeniu, zamartwianie się o skład posiłków i walka z kompleksami czyni nasz świat tak ciasnym, że się zaczynamy w nim dusić.

Towarzyskie konwersacje – o tyciu

Będąc na dietetycznym dnie nasz codzienny język opiera się o słowa związane z kontrolą jedzenia. Nawet uprzejme towarzyskie konwersacje odzwierciedlają ograniczenia, które stosujemy lub planujemy zastosować.

„Tyle się najadłam”, „Jutro już nie będę”, „Już nie dam rady ale nie mogę się powstrzymać”, „Nie umiem sobie odmówić, „O, schudłaś”.

„ Ach mam ciężki okres w pracy, nie mogę jeść.

– No ale wiesz schudłaś, świetnie wyglądasz.”

„Idzie lato, trzeba się będzie zabrać za odchudzanie.”

„A wiesz, Kaśka wygląda jakby nadal była w ciąży a przecież urodziła 10 lat temu”

„Widziałaś jak Baśka schudła?”.

Podobne rozmowy toczymy też w we własnej głowie ze samym sobą „gdybym tylko nie tyła, mogłabym jeść to, co inni” albo „dzisiaj zjadłam za dużo ciastek, to jest zły dzień, znowu nie wytrzymałam, ale od poniedziałku to się zmieni”. Aż głowa boli od tych wszystkich burzliwych dyskusji, które absolutnie do niczego nie prowadzą. My tylko pogrążamy się coraz bardziej w niechęci do siebie, wyrzutach sumienia i żalu.

Separacja od biologicznych sygnałów ciała

To, co się dzieje w głowie to nie wszystko. Na dietetycznym dnie tracimy też wyczucie biologicznych sygnałów głodu i sytości. Zapominamy, co naprawdę lubimy jeść. Próbujemy się karmić wyłącznie tym, co należy, a później tęsknimy za wszystkim co zakazane. Gloryfikujemy to, co niedostępne. Relacja z jedzeniem staje się toksyczna i panicznie boimy się jeść smaczne pokarmy,  bo napewno dojdzie do utraty kontroli. Kiedy już ulegamy jakiejś  „pokusie” i zjadamy jeden z zakazanych owoców, często się przejadamy, a potem czujemy się winni. Przysięgamy, że nigdy więcej ich nie tkniemy. Bardzo szybko łamiemy to postanowienie.

Jemy po to, by się pocieszyć, zabić nudę, zagłuszyć uczucia. Z jednej strony jedzenie pociesza, ale to rezygnacja z jedzenia daje piękną figurę. To jest sytuacja bez wyjścia bo mamy sprzeczność. Musimy mieć oba, żeby uznać życie za szczęśliwe a jednak tak się nie da. Pozostaje więc obsesyjne myślenie o jedzeniu i chaotyczne żywienie, a one tylko obniżają jakość życia, o szczęściu nie wspominając. Życie wydaje się beznadziejne, trudne, męczące.

Niechęć do ciała

Mamy negatywny obraz ciała – nie lubimy własnego wyglądu i czujemy się źle w swojej skórze. W konsekwencji nie szanujemy samych siebie. Pojawia się poczucie bezsilności, frustracji, niechęć.   Na tym etapie łatwo jest uwierzyć, że jest się uzależnionym od jedzenia, cukier to narkotyk a jedzenie jest inżynieryjnie zaprojektowane żeby człowiek nie był w stanie się przy nim kontrolować. Ale to jest tylko stan dietetycznego dna, na który sami sobie zapracowaliśmy. On jest na szczęście odwracalny.

Ten etap trwa tak długo, aż nie uznamy że nie chcemy dłużej jeść i żyć w taki sposób. Wtedy pojawia się gotowość by to zmienić. Możemy jeszcze przez chwilę pomyśleć o nowej diecie, która rozwiąże wszystkie problemy, ale nie ma na to siły. Zaczynamy więc proces, który przywraca zdolność jedzenia intuicyjnego.

Komu najbardziej pomoże jedzenie intuicyjne?

Według mojego doświadczenia program jedzenia intuicyjnego jest fantastycznym narzędziem właśnie dla osób na dietetycznym dnie, choć nie znaczy, że inni na nim nie skorzystają. Czemu nie! Tam jest wiele pożytecznych wskazówek dotyczących rozwijania samoświadomości, poznawania ciała, uważności, pracy z emocjami, normalnego jedzenia i przyjemnego ruchu.

Program składa się z 10 obszarów wiedzy ale nie każdy potrzebuje, a czasami wręcz nie powinien przerabiać wszystkich treści. Mimo, że wielu ludzi cierpi na jakąś formę zaburzonego odżywiania z powodu diet, to są też ludzie którzy nigdy na diecie nie byli i ich problemy są zupełnie inne. Oni też sporo z programu wyciągną, ale pracę z nim należy zaplanować z głową, umiejętnie.

Są osoby, dla których niektóre filary są bez sensu, ponieważ:

  • nie mają mentalności dietetycznej bo nigdy się nie odchudzały i nie stosowały restrykcji,
  • nie doświadczają policji pokarmowej bo wyrosły w domu gdzie wszyscy kochali jedzenie a informacje z zewnątrz jednym uchem wpadały a drugim wypadały,
  • nie muszą jedzenia oswajać bo się go nie boją i nie mają wyrzutów sumienia z powodu jedzenia

One będą się skupiać na tym, by:

  • zrozumieć głód,
  • uszanować sytość,
  • odkryć prawdziwą satysfakcje z jedzenia,
  • pracować z emocjami
  • uczyć się szacunku do ciała
  • poznać przyjemny ruch
  • nauczyć się łagodnego odżywiania.

Jak widzisz, sam koncept jedzenia intuicyjnego jako podejścia do jedzenia jest dla każdego. Ostatecznie my rodzimy się ze zdolnością rozumienia swoich potrzeb. Przecież noworodek sam daje znać płaczem że jest głodny, a gdy jest najedzony to odmawia jedzenia. My nie tracimy tego w dorosłości tylko usypiamy. Ja pokazuję jak można to na nowo obudzić.

Nie trzeba nic umieć zaczynając naukę jedzenia intuicyjnego

Nie trzeba mówić po angielsku idąc na pierwszą lekcje. Nie trzeba wiedzieć jak prowadzić samochód zapisując się na kurs prawa jazdy. Tak samo i do jedzenia intuicyjnego można podejść bez żadnej wiedzy. Zadaniem programu jest pokazanie kierunków działania i przekazanie narzędzi do pracy.

Nie musisz więc znać swojego ciała rozpoczynając jedzenie intuicyjne. To tak jakby przyszły student medycyny musiał umieć stawiać diagnozy pacjentom, żeby być przyjętym na studia.

Absurdalne. Ty też nie musisz rozumieć swojego ciała, nauczysz się tego.

Doświadczenie i cierpliwość

W momencie kiedy doświadczysz jak to jest jeść przede wszystkim z głodu i dla prawdziwej przyjemności, znajdziesz odpowiedź na pytania o zachcianki, podjadanie, jedzenie pod wpływem emocji. Tych kwestii nie trzeba rozkładać na czynniki pierwsze i tłumaczyć teoretycznie, to trzeba przeżyć uważnie a później zrozumieć. Wszystko co przeżyjesz i zrozumiesz przestaje wywoływać lęk.

Warto jednak w tym wszystkim pamiętać że elementy jedzenia intuicyjnego stanowią wskazówkę do pracy nad odbudowaniem zdrowej relacji z jedzeniem. Nie są wyczerpującym i kompleksowym źródłem informacji. Stanowią raczej szkielet działania, wskazując w jakim kierunku patrzeć. Podejmując się pracy nad konkretnymi obszarami wiedzy można potrzebować zajrzeć do innych źródeł by rozwinąć albo uzupełnić wiedzę.

Jedzenie intuicyjne nie może być traktowane jako krótka przygoda, tymczasowa terapia, w stylu coś tam tam przeczytam, coś wprowadzę, i jakoś to będzie. Ułoży się. Filary jedzenia intuicyjnego stają się podstawą żywienia i prowadzą nas przez całe życie. To jest droga, która nie ma mety. Ciało będzie się zmieniać, podobnie jak jego potrzeby. Nie ułożymy sobie jedzenia raz na zawsze. Jedyne co możemy się wyuczyć w pełni to rozumienie swojego ciała. Kiedy stwierdzisz, że ty i twój organizm znacie się jak łyse konie, zawsze będziesz w stanie zadbać o swoje żywienie.

Dla mnie samej jedzenie intuicyjne zawsze będzie programem naprawy relacji z jedzeniem dla osób które z powodu diet straciły zdolność normalnego żywienia. Jesteś na dietetycznym dnie i szukasz ostatniej deski ratunku, to może ci pomóc. Jedzenie intuicyjne to też podejście do odżywiania oparte o ścisłą integrację wskazówek płynących z ciała ze wskazówkami z zewnątrz na temat żywienia i ruchu. Do takiego żywienia dążymy naprawiając relację z jedzeniem.

normalne jedzenie

Mam na imię Małgosia, jestem psychodietetykiem i promotorką nauki jedzenia opartego o intuicję, uważność i kompetencje żywieniowe. 

Konsultacje