Dla zdrowia wystarczy mniej jeść i pójść na siłownię – tylko że nie zawsze
Czytałam ostatnio artykuł dlaczego ludzie biedni są grubi. Ten tekst był strzałem w dziesiątkę. Byłam biednym dzieckiem które było grube. Doskonale to rozumiem. Ja to przeżyłam na własnej skórze i ten kto też przeżył nie potrzebuje tłumaczenia. Byłam dzieckiem, które nie miało słodyczy i przetworzonego jedzenia na zawołanie, ile dusza zapragnie. Na wakacjach żywiłam się owocami i warzywami – byłam weganką z przymusu. Ćwiczyłam jak szalona (jak to dzieci w zamierzchłych czasach), poza zimą – wtedy były tylko sanki i lepienie bałwana. Zimą jadłam podsuszony chleb z margaryną, chleb z dżemem, chleb z pasztetem, chleb odsmażany na oleju. Ziemniaki, ziemniaki odsmażane, ziemniaki z kapustą kiszoną, ziemniaki z ogórkami ze słoika. Na święta sałatkę warzywną z toną majonezu i ciasta. Nie płaszczyłam tyłka przed telewizją ani telefonem. Bajka była 1-2x dziennie. I byłam gruba. Mówiono na mnie Sumo. Ot takie niewinne przezwisko.
Lata później wiem, że nie zrobiłam niczego by sobie na to zasłużyć.
Są ferie świąteczne. Co robi młodzież, której rodzice są zamożni? Jedzie na narty, chodzi na zajęcia dodatkowe, do kina, na judo, tańce, basen, itd. Co robi biedna młodzież? Otwiera paczkę chipsów, odpala Tik Toka, później YouTuba i ogląda jak Kasia i Tomek wybrali się z rodzicami na narty do Zakopanego, jak Antek trenuje karate i jak Lord Kruszwil dostaje nowy samochód. Bo widzisz, biedne społeczeństwo w dzisiejszych czasach to nie jest takie społeczeństwo jak w Afryce, bez wody i chleba. Każdy ma smartfona i telewizor. Telewizory i smartfony są tańsze niż dobre buty skórzane. Bzdura? Całkiem fajny telewizor 32 cale – 600zł. Kozaki skórzane lepszej firmy 700zł, buty sportowe znanej firmy 600zł. Założę się, że Grażyna mając 600zł kupi telewizor a nie dobre buty do biegania. Moja mama kupiła właśnie taki telewizor.
Edukujmy ale miejmy też empatię
Świat fit żyje w różowej bańce. Ludzi zamiast edukować – straszy się. W praktyce – kondycja psychiczna, poziom stresu, poczucie bezpieczeństwa (lub zagrożenia), praca (pozycja w hierarchii firmy), opieka zdrowotna, ekologia i warunki socjalne, jak również społeczeństwo samo w sobie mają decydujące znaczenie w utrzymaniu zdrowia populacji.
Im wyższa hierarchia społeczna, lepsza pensja, lepsze stanowisko i okolica w jakiej mieszka człowiek tym lepszym zdrowiem będzie się cieszył.
To nie prawda, że osoby na wysokich stanowiskach żyją krócej i częściej zapadają na choroby serca i układu krążenia. To ich podwładni i osoby na niskich stanowiskach częściej chorują i młodziej umierają.
Panuje mit, długo żyjących biedaków, którzy mieszkali na obszarach wiejskich i odżywiali się tylko jedzeniem wyhodowanym własnoręcznie. Jeśli mieli dobre geny i jedzenie, żyli długo. W praktyce biedota umierała najszybciej.
Może i dzisiejsza biedota nie przypomina tej z przed 100-200 lat ale jeśli chodzi o rozwarstwienie społeczne różnice są podobne. Tylko dlatego, że każdy niskoopłacany robotnik ma telefon z dostępem do internetu nie znaczy że nagle ma dostęp do lepszej opieki zdrowotnej, zajęć z jogi i medytacji.
Korelacja zdrowia z pozycją społeczną jest znaczna. Większa niż myślisz. Wygląda to tak, że jeśli waga człowieka wzrośnie o 20% nie będzie to miało znacznego wpływu na jego zdrowie, ale gdy przeprowadzi się on do gorszej dzielnicy gdzie przestępczość jest większa i społeczeństwo biedniejsze, jego zdrowie znacznie się pogorszy.
Zdrowie człowieka, według badań, polepsza się kiedy ten ma poczucie większej kontroli nad swoim życiem.
Według Amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób CDC nasze działania prozdrowotne (dieta i ruch) determinują nasze zdrowie w mniej więcej 25%. O ile zdrowy styl życia jest ważny i zdecydowanie poprawia jakość życia i daje dobre samopoczucie to nie decyduje o zdrowiu populacji.
To jest wiekowy filmik, który zawsze mnie inspiruje. I myślę, że nie tylko mnie. Wierzę, że ludzie potrzebują właśnie inspiracji. Może to dla niektórych dziwne i niezrozumiałe ale przeciętna Polka musi uwierzyć, że może wstać z łóżka bez bólu kręgosłupa dzięki gimnastyce a nie w to, że będzie mieć ciało jak żona sławnego piłkarza. Nie będzie. Senior musi uwierzyć, że ruch ma sens a nie że będzie robił szpagat w wieku 90 lat.
Według CDC (Centers for Disease Control and Prevention) na zdrowie ma wpływ wiele czynników, które ogólnie można podzielić na pięć ogólnych kategorii określanych jako determinanty zdrowia: genetyka, zachowanie, wpływy środowiskowe i fizyczne, opieka medyczna i czynniki społeczne. Te pięć kategorii jest ze sobą powiązanych. Na większość z nich nie mamy wpływu.
Spójrz np. na społeczne determinanty zdrowia. Warunki te są kształtowane przez pozycję społeczno-ekonomiczną, czyli ilość pieniędzy, władzy i zasobów, które ludzie mają, na które wpływają czynniki społeczno-ekonomiczne i polityczne (np. polityka, kultura i wartości społeczne). Pozycja społeczno-ekonomiczna jednostki może być kształtowana przez różne czynniki, takie jak jej wykształcenie, zawód lub dochód. Wszystkie te czynniki (uwarunkowania społeczne) wpływają na zdrowie i samopoczucie ludzi i społeczności, z którymi wchodzą w interakcje.
To nie są wymówki dla leniwych ludzi jak często można przeczytać w mediach społecznościowych.
Gary Taubes w “Why we get fat” przytacza pewną historię z “New England Journal of Medicine”. W 2005 roku opublikowano tam artykuł o paradoksie występowanie niedożywienia i otyłości w krajach rozwijających się. Autorem artykułu jest Benjamin Caballero, dyrektor Instytutu Żywienia Człowieka z Johns Hopkins University. Autor opisuje wizytę w klinice w slamsach Sao Paolo. Poczekalnia była wypełniona matkami z nadwagą, które trzymały w ramionach wychudzone dzieci z oznakami chronicznego niedożywienia. Caballero zauważył, że współistnienie niedożywienia i nadwagi w tym samym czasie tworzy wyzwanie dla narodowego programu zdrowia. Prewencja otyłości stoi w opozycji do przeciwdziałania niedożywieniu. Jeśli chcemy by ludzie schudli musimy ich nauczyć by jedli mniej. Ale by ludzie mogli wygrać z niedożywieniem muszą jeść więcej.
Jeśli wierzymy, że matka jest otyła bo je za dużo i jednocześnie widzimy, że dzieci są wychudzone i niedożywione, to tym tokiem myślenia zakładamy że matka okrada dziecko z jedzenia. Zgodnie z tą filozofią matki wolą same być przejedzone niż nakarmić swoje dzieci. To jest całkowicie sprzeczne z instynktem macierzyńskim. Co zrobimy, zakwestionujemy instynkt macierzyński czy nasze przekonania na temat otyłości?
Podsumowując, ruch jest bardzo ważny. Tak jak odżywcze jedzenie i nieprzejadanie się. Tak samo jak ucieczka od życia w przewlekłym stresie. To zmienia życie na lepsze, naprawdę. Nie wyobrażam sobie życia bez gimnastyki i bez warzyw. Zachęcam by w miarę możliwości starać się wprowadzać w życie zdrowe nawyki. Warto. Ale uczulam też by ich nikomu nie narzucać bo to nie działa.
Źródła:
Linda Bacon "Body Respect"
Gary Taubes "Why we get fat"
www.cdc.gov
who.int
Zostaw komentarz