Dlaczego dieta nie mogła pomóc mi przestać tyć
Brak ruchu i łatwa dostępność przekąsek nie są bezpośrednią przyczyną wzrostu masy ciała. Bez względu na to, co wszędzie mówią. Zaczęłam tyć w wieku 3 lat. Byłam aktywnym dzieckiem które nie miało pod ręką przekąsek, poza owocami z ogrodu latem i zimą. Co to jest problem z jedzeniem i tyciem dowiedziałam się dopiero po pierwszej diecie. Wtedy właśnie przybyło mi prawie 20kg ponad wagę wyjściową.
Poświęciłam następne 10 lat próbując zapanować nad ciałem które rozregulowało się jak stary fortepian. Myślałam że pomogą mi w tym kolejne dyplomy z dietetyki, Psychodietetyki, suplementacji, jednak moje ciało przy każdym nowym papierku pokazywało mi środkowy palec. Nie poddawało się moim planom spalenia „upartych” boczków, jakby te boczki były największym skarbem! A może były?
Dzisiaj nadal jeszcze próbuję moje ciało dostroić. Problem w tym że przestałam słuchać go mając 13 lat więc zrozumienie go na nowo nie może zająć 2 miesięcy. Dzisiaj to rozumiem i jestem cierpliwa. Uczę się każdego dnia i nadal, po 3 latach pracy nad sobą zauważam małe wygrane.
Jedzenie Intuicyjne nie było dla mnie innowacyjnym sposobem na kontrolę wagi (ono temu nie służy) tylko narzędziem do pozbycia się obsesji na punkcie wagi i jedzenia oraz odzyskania normalności, takiej zwyczajnej codziennej radości z życia i w ogóle przeżywania emocji innych niż strach przed jedzeniem i motywacja do odchudzania. Również tych trudnych ludzkich emocji, których odczuwać wcale nie chciałam. Ale to one czynią mnie człowiekiem a nie królową lodu.
Dlaczego jesz?
Jadłam z nudów – mój mózg potrzebuje aktywności, rozwoju, planów, jedli tego nie ma to zajmuje się jedzeniem.
Jadłam z samotności – samotność to zawsze była moja najwierniejsza towarzyszka, ale czasami było jej zbyt dużo i jedzenie świetnie łagodziło ból w sercu
Jadłam z biedy – jeśli tylko pojawiło się coś dobrego to wiedziałam, że taka szansa się szybko nie powtórzy, dlatego trzeba zjeść na zapas. Gdy wyszłam z biedy podświadomy strach pozostał
Jadłam bo straciłam dom który znałam i mój świat zrobił się niebezpieczny, jedzenie a szczególnie frytki i smażone ziemniaki były jedyną bezpieczną przystanią
Jadłam bo to było ubezpieczenie – dopóki nie schudnę nie muszę realizować planów i ryzykować porażki – jadłam bo dopóki nie będę mieć idealnej figury nie muszę realizować ambitnych planów, jestem bezpieczna, nie muszę ryzykować krytyki ani porażki
Jadłam bo brakowało mi bliskości – jadłam bo brakowało mi bliskości członków rodziny, byłam skazana na samodzielność i nie zawracanie głowy dorosłym
Jadłam bo mój metabolizm był rozwalony i byłam głodna na okrągło – po restrykcjach każdy posiłek wydawał się być tym ostatnim
Jadłam bo panicznie bałam się głodu, samo wspomnienie głodu mogło wywołać u mnie atak paniki
Jadłam bo nie umiałam wyrzucić jedzenia, a jeśli było niesmaczne to nie mogłam skazać bliskich na nieprzyjemne posiłki, siebie mogłam
Dlaczego jesz? To jeden z elementów jakie omawiamy na kursie. Poświęcimy temu nie jeden a dwa moduły. Dlatego że problemy z jedzeniem nie wiążą się ściśle z samym jedzeniem.
Druga edycja rusza 30 maja, obowiązuje limit miejsc! Pracujemy w małej grupie ponieważ chcę Was wszystkich poznać by móc pomóc w miarę moich możliwości.
Uwaga, umożliwiam płatność ratalną ale póki co tylko przez PayPal (żeby z niej skorzystać napisz do mnie [email protected]).
Przypomniały mi się czasy jak schudłam 19 kg -też sobie wtedy wmówiłam, że jak zawsze będę przestrzegać listy zakazanych potraw, od których tyję i jeść w wyznaczonych godzinach, choćby m nie była głodna, to będzie mój przepis na utrzymanie odchudzonej wagi. No i guzik mi z tego wyszło – i tak wróciłam do wagi sprzed (choć nieco dłużej to potrwało niż 5 lat), hamulce puściły i były okresy, kiedy zakazane jedzenie się jawiło jako niesłychanie atrakcyjne i smaczniejsze od tzw. zdrowego. Najlepszy dowód na to, że narzucanie sobie „reżimu” i wróci do człowieka rykoszetem – jak skończy się okres odchudzania, to rzucisz się na nie i będziesz chcieć „odbić sobie” stracony czas :D.