Jak zachęcić nastolatka do Jedzenia Intuicyjnego?
Gdybym tylko wiedziała jak intuicyjnie jeść, kiedy dorastałam… Moja dieta i niedojadanie zaczęły się w okresie dojrzewania. Wówczas nie zastanawiałam się nad swoim zachowaniem, nie przejmowałam tym jak bardzo szkodzi mojemu zdrowiu. W tamtym okresie bardzo potrzebowałam wiedzy na temat tego jak słuchać swojego ciała i jak je akceptować. Gdybym ją wówczas miała, 15 lat mojego życia nie kręciłoby się wokół wagi.
Okres dojrzewania jest pełen presji ze strony środowiska rówieśniczego, a także konieczności stosowania się do reguł rodziców, szkoły, społeczeństwa. Jedzenie Intuicyjne jest dla młodzieży szansą na spojrzenie w głąb siebie i nauczenie się rozróżniania swoich własnych potrzeb od chęci uszczęśliwiania innych lub przymusu podporządkowania się regułom.
Jedzenie Intuicyjne polega na rozpoznawaniu swoich własnych pragnień w czasie, gdy inni narzucają nam (słusznie lub nie) swoje reguły na temat tego jak jeść i jak żyć. Bez niego młode pokolenie wpadnie w tę samą pułapkę diet co obecni 20-40-60 latkowie. Pułapkę odchudzania, tycia, niskiej samooceny, kiepskiej relacji z jedzeniem, kompleksów, wstrzymywania marzeń i planów aż do momentu uzyskania idealnej sylwetki.
No dobrze, ale jak do tego podejść?
Spróbuj zrobić najtrudniejszą rzecz na świecie. Przyznaj się do błędu. Dorośli zwykle tego nie robią, dlatego będzie to miało tym większe znaczenie. Powiedz, że zdałeś sobie sprawę, że może tworzenie tylu reguł żywieniowych (albo odwrotnie całkowity brak dbania o jedzenie – to też popularna opcja) nie było takie dobre. I myślisz, że nadszedł czas byś w końcu przestał kontrolować to, co, jak i kiedy dziecko je. Albo w przypadku całkowitego braku dbania o jedzenie powiedz, że może przyszedł czas na zwrócenie na nie uwagi. Całą rodziną. Powiedz, że wierzysz, że twoje dziecko ma wewnętrzną mądrość i jest na tyle duże by decydować o tym co je. Wystarczy trochę praktyki i wraz z całą rodziną wszyscy odnajdzie w sobie intuicję.
Jak wytłumaczyć dziecku na czym polega prawidłowe odżywianie?
Niech spróbuje sobie wyobrazić że musi chodzić do szkoły 7 dni tygodniu, od 8 rano do 8 wieczorem. Żadnych wakacji, weekendów. Jakby się czuło? A co gdyby nigdy nie chodziło do szkoły. Nie uczyło się kompletnie niczego, nie poznało ludzi, nie nauczyło się czytać i pisać. Takie właśnie jest jedzenie. Czasami potrzebujemy jedzenia by rosnąć, myśleć a czasami dla zabawy. Zarówno zbyt wiele reguł jak i całkowity ich brak są nieprzyjemne.
Jedzenie Intuicyjne zaczyna się od opiekunów
Kluczową kwestią jest świadomość opiekunów na temat kultury diet – mentalności diet, stygmatyzacji wagi, prawdziwych konsekwencji odchudzania. Trzeba będzie stawić czoła nie tylko światu, który na siłę chce wciskać diety, ale też nastolatkowi (dziecku), który chce się buntować. Jak to połączyć. Musi odbyć się szczera rozmowa. Są różne podejścia do jedzenia i ciała. Może to właśnie Jedzenie Intuicyjne wypełni lukę? Nic nie wyjdzie ze zmuszenia nastolatka do robienia ćwiczeń z Jedzenia Intuicyjnego. Można mu jednak dać opcję, pokazać że istnieje taka możliwość i pozwolić mu by skorzystał z tego z zachowaniem jego własnej autonomii.
W procesie wprowadzania Jedzenia Intuicyjnego nastolatek może z chęcią przyjąć pomoc rodziców np. w formie przygotowania lunchu do szkoły. Im bardziej da się mu prawo by miał swój własny głos na temat swojego jedzenia zamiast nakazów i zakazów, tym większą ma szansę na zrozumienie swojego ciała i swoich potrzeb.
Czytaj: Czym jest stygmatyzacja wagi i dlaczego nie pomaga w walce z otyłością
Jak wytłumaczyć kulturę diet?
Kiedy byłam w szkole podstawowej nie miałam świadomości co to jest odchudzanie. Do 6 klasy mogłam jeść co chciałam. Każdy jadł co chciał nie martwiąc się tym (chociaż już wtedy pojawiali się guru od zdrowia którzy dzielili jedzenie na dobre i złe). W gimnazjum byłam już na diecie. Przez całe 3 lata. Ale nie widziałam by ktokolwiek w szkole był tak szalony by też nie jeść i chodzić ciągle głodny. To były czasy gdy każdy jadł wszystko. Nikt nie znał słowa gluten, od cukru owszem podobno się tyło ale nikt się cukru nie bał. Każdy jadł makaron i kanapki. Wszyscy nosili do szkoły II śniadanie. Nie było też jednego idealnego rozmiaru ani presji idealnych brzuchów. Aktorki nie miały ABSów i stalowych pośladków, niektóre były bardzo szczupłe, inne niekoniecznie.
Dzisiaj wszyscy marzą o tym samym maleńkim rozmiarze co jest niedorzeczne bo ciała nie są stworzone tak by mieć te same wymiary. Wszystkie aktorki i artystki które pamiętam były szczupłymi kobietami teraz kilkanaście lat później chudną tak mocno, że mają ciała 12 letnich dziewczynek. Tłumaczą to tym, że w ten sposób dostają więcej ról. Cóż, to smutna prawda. Wszyscy chcą naprawić siebie jakby byli zepsuci. Skupiają na tym większość swojej energii. To główny temat rozmów.
Tworzy się taki wirus bycia na diecie, każdy coś ogranicza w taki czy inny sposób. Kultura diet to takie zjawisko gdzie każdy czuje, że powinien być na jakiejś zaplanowanej diecie by stracić na wadze i mieć ciało jakie ktoś inny uznał za idealne. Robi się to wbrew swoim własnym predyspozycjom genetycznym. Czy to nie jest okrutne, że stworzono taki ciasny obraz ludzkiej sylwetki, bez akceptacji że ludzie się od siebie różnią? Kultura diet walczy z naturalnymi predyspozycjami człowieka, wmawiając mu, że może i powinien ciągle przeciwstawiać się temu jaki jest.
Ludzie wierzą, że mogą osądzać lub śmiać się z powodu rasy, rozmiaru, koloru skóry, pochodzenia, wzrostu. Są rzeczy których kontrolować nie można. Ciało które jest nam pisane osiąga się za pomocą jedzenia zgodnego z intuicją i regularnej aktywności fizycznej. Aktywność fizyczna jest niezbędna do zachowania energii i prawidłowego funkcjonowania ciała. Jeśli aktywność fizyczna i potrzeby fizjologiczne są ignorowane i zaniedbywane to wszystko się zaczyna psuć. Ale jeśli tego wszystkiego jest za dużo, ciało też się buntuje. I owszem, można zejść do mniejszego rozmiaru dzięki głodzeniu się ale to czysta destrukcja. Nie można oszukać matki natury. Czasami potrzeba radykalnej akceptacji. Żyjemy w świecie gdzie silnie piętnuje się niepasowanie do standardów.
Jak przestać się bać tego, jak ciało będzie wyglądało gdy zacznie się jeść więcej?
Jest taki mit, że za pomocą tymczasowej diety można zmienić swoje ciało na stałe. Człowiek szybko sobie uświadamia, że tak nie jest, że razem z końcem diety kończą się efekty. Przychodzi strach przed tym że bez restrykcji pojawi się przejadanie i przybieranie na wadze.
Pozostaje jedno wyjście – pozostać na diecie. Tylko, że niedojadanie prowadzi do utraty mięśni, niedożywienia i silnego głodu. Niejedzenie wystarczającej ilości pokarmu osłabia ciało. Ciało zaczyna spalać mięśnie. A to przecież nie o to chodzi by stać się jak najmniejszym człowiekiem. Sensem jest mieć siłę i energię.
Kiedy więc po diecie zaczyna się jeść więcej odbudowuje się swoją siłę, metabolizm przyśpiesza, wraca energia. Jeżeli chroniony zakres wagi (czytaj tutaj) jest wyższy niż waga uzyskana dzięki odchudzaniu i dochodzi się do niego przy jedzeniu intuicyjnym, to znaczy, że ciało chce takie być.
W takiej sytuacji by żyć pełnią życia potrzeba radykalnej akceptacji, doceniania ciała za to, co może zrobić a nie jak wygląda. Żyjemy w świecie w którym prawdopodobnie przyjdzie się nam zmierzyć z ocenianiem, stygmatyzacją i wywieraniem presji. Jednak zanim dojdziemy do czarnych scenariuszy, należy wziąć pod uwagę że młodzi ludzie prawdopodobnie nigdy lub od dłuższego czasu nie jedli intuicyjnie. A tylko dzięki takiemu jedzeniu ciało znajdzie się w miejscu które jest dla niego odpowiednie. Strach jest kiepskim przewodnikiem.
Wzrost wagi przy dorastaniu
W okresie dojrzewania normalne jest, że waga wzrasta. Uzyskanie większego procenta tkanki tłuszczowej jest niezbędne by móc produkować hormony. To czas w którym ciągle się rośnie. Jeśli nie będzie odpowiedniego odżywienia nie osiągnie się swojego pełnego potencjału – względem wzrostu i rozwoju intelektualnego.
Czytaj: Nie mogę przestać jeść słodyczy
Wzrost wagi sam w sobie jest naturalny i potrzebny. Ale presja społeczna z nieosiągalnymi ideałami może skutecznie zniszczyć obraz ciała nastolatka. U dziewczynek poszerzają się biodra, na brzuchu pojawia się więcej tłuszczu. Ciało przygotowuje się do reprodukcji. Zapamiętajmy to, że ciało musi zyskać odpowiednią ilość tkanki tłuszczowej by produkować hormony, które odpowiadają za równowagę emocjonalną, za przeżywanie wszystkich możliwych emocji i fizycznych doznań ciała. Dojrzewanie to nie płaskie brzuchy i redukcja.
Mózg chce by ciało było w takim kształcie jak zostało zaprojektowane. Sprzyja decyzjom, które zbliżają ciało do osiągnięcia homeostazy. Niedojadanie tak jak i przejadanie się nie służą utrzymaniu w ciele balansu. Ufanie swojemu mózgowi jest ważne.
Jedzenie Intuicyjne wykorzystuje szereg sprawdzonych metod na wyrobienie sobie zdrowych nawyków żywieniowych. Kładzie duży nacisk na efekt przyzwyczajenia dzięki któremu zabronione wcześniej pokarmy tracą status zakazanego owocu i przestają być tak bardzo atrakcyjne. Daj dziecku szansę na życie bez diet i problemów z obrazem ciała.
Czytaj: Jaka jest twoja idealna waga?
Hej, bardzo ciekawe informacje, nie słyszałam wcześniej o jedzeniu intuicyjnym jako określeniu zastępującym słowo dieta, czy raczej żywienie i gwarantującym zdrowie, równowagę i pełnię energii, często słucham się swojej intuicji i coś mi podpowiadało, że diety nie są dobre, mój organizm odbierał to jako coś sztucznego i trudnego, urodziłam trójkę dzieci i po każdym dziecku jak skończyłam karmić i nawet póżniej jak skończyło 3 latka, przeprowadzałam sobie 2-tyg diety, to było ok, ale potem wróciłam już całkiem do pracy (przedtem pracowalam z przerwami) na pół etatu, codziennie dojeżdżając do pracy i codzinnie zaprowadzając i odbierając najmłodszego syna do szkoły, to mój organizm wpadł w niezły tryb bieganiny zaraz po odchudzaniu od czerwca do września 10 kg i mój organizm zastrajkował, pojawiło sie u mnie nadciśnienie, takie, że lekarze przez miesiąc nie mogli tego uregulować, więc wyciągnęłam wnioski i by wrócić do normy jadłam to co dobrze na mnie działało, miałam bardzo dziwne stany chyba wychłodzenia organizmu, bo żeby dobrze się czuć siedziałam w domu w koszulce, swetrze, polarze pod kocem i pod kołdrą i jadłam rozgrzewający budyń oprócz normalnego jedzenia, przestałam sie odchudzać już wcześniej, ale potem były takie konsekwencje, póżniej po 3 latach podjęłam nowe wyzwanie schudłam 7 kg, zaczęłam więcej ćwiczyć i okazało się że dopadło mnie zapalenie oskrzeli we wrześniu, prawie rok póżniej odkąd zaczęłam się ponownie odchudzać, tyle że tym razem była to dieta 1500 kcal 4 różne typy jadłospisu naprzemiennie smaczne jedzenie, przy którym nie byłam zbyt głodna. To zapalenie oskrzeli przeszło w zapalenie zatok, a potem w zapalenie ucha i to dało mi do zrozumienia, że nie mogę się odchudzać dietą, a tylko ćwiczyć, próbowałam , znalazlam fajne zajęcia, fajną prowadzącą, tylko dużo mam obowiązków przy trójce dzieci i było to trudne, ale nie niemożliwe, no i teraz przyszła epidemia, pracuję zdalnie z trójką dzieci w wieku szkolnym na nauce zdalnej na 50m2 i jest to mega trudne. Myślę teraz , co zrobić bo przy pracy zdalnej i przy tym trybie życia przytyłam niestety ok. 10kg wiosna sprzyja ruchowi i róznym zmianom, ale nie odważę sie już odchudzać bez konsultacji z lekarzem. Czy mogę liczyć na jakąś podpowiedź. Na razie planuję spacery, głównie mój ruch polega na krzątaniu sie po domu i robieniu 1x lub 2x w tygodniu zakupów…wiem, że to mało, ale taka jest rzeczywistość moja obecnie. W zimie wpada sie naturalnie w lekką osowiałość, na wiosnę łatwiej sie ruszać więcej i to planuję. Mam 2 nagrania ćwiczeń mojej ulubionej trenerki, do której chodziłam każde po 45min i w zeszłym roku jeszcze troszkę ćwiczyłam, ale trudno mi ćwiczyć aż 45 min, ćwiczyłam też własne zapamiętane ćwiczenia po 15min na swoje wyczucie i to jest coś do czego mogę wrócić, no i wkrótce będzie sezon rowerowy :). Proszę o poradę, to co doświadczyłam potwierdza Pani tezy, ciekawa jestem, czy ma Pani wykształcenie w tym kierunku, co o niczym nie przesądza i skąd Pani czerpie tę ciekawą wiedzę, jest mi bardzo bliska, czyli zgodna z moją intuicją :). Dziękuję za publikację i pozdrawiam serdecznie :) Monika Wiącek
Pani Moniko, wiedzę o jedzeniu intuicyjnym czerpię z materiałów E. Tribole i E. Resch, modelu żywieniowego ecSatter od Ellyn Satter, i innych publikacji na temat uważności i psychologii żywienia. Ogólną wiedzę żywieniową zawdzięczam wykształceniu, aczkolwiek to, o czym tutaj piszę nie wzięło się ze szkoły.
Najważniejsze w pandemicznych kilogramach to nie wpadać w panikę i szukać diety, tylko zrozumieć co się stało. Przecież to właśnie odkrycie przyczyny pozwoli znaleźć rozwiązanie. Nikt nie tyje z braku diety. Założę się, że było więcej jedzenia z nudów, ze smutku, z bezsilności, żeby sobie zrobić przerwę. Czyli trzeba postawić na większą uważność w jedzeniu a nie restrykcje. Tak naprawdę to małe zmiany robią największą robotę. Ja wiem, że modne są szybkie metamorfozy. Ale jak wiadomo, co nagle to po diable. Ja sama przestałam ćwiczyć akurat w pandemii bo zrozumiałam, że nie po tylu latach katowania siebie muszę coś zmienić. Zaczęłam traktować ruch jako część życia. Kiedy wychodzę na zakupy i wracam z torbami to się cieszę, bo mam ruch. Podobnie przy sprzątaniu. Warto przestać patrzeć na ruch jako na trening ale poszukać jak najwięcej małych, codziennych czynności, które będą wliczać się w aktywność fizyczną.