KIM JESTEM?

Cześć,  mam na imię Małgosia.

Podejrzewam, że skoro tutaj jesteś szukasz sposobu na wyzwolenie się z obsesji diet.

Byłam tam gdzie ty.

Nie zawsze miałam zdrową relację z jedzeniem. W przeszłości zmagałam się z chronicznym odchudzaniem, zaburzonym odżywianiem i całkowitym brakiem samoakceptacji.

Na własnej drodze do zdrowienia znalazłam narzędzia i filozofie, które pomogły mi wyjść z błędnego koła diet i nauczyć się od nowa żyć.

Przygodę z jedzeniem intuicyjnym rozpoczęłam kiedy sama sięgnęłam dietetycznego dnia. Byłam już gotowa całkiem porzucić dietetykę i usunąć się z branży, którą uznałam za zakłamaną. Wiedziałam, że nie ułożę już żadnej diety i nie będę monitorować składu ciała żadnego klienta. Znałam statystyki. Niemalże nikt nie utrzymuje wagi jaką osiągnął dzięki odchudzaniu. W 5 lat po odchudzaniu nie więcej niż 2-5% osób ciągle może pochwalić się spadkiem wagi.

Sama od 13 roku ciągle walczyłam z wagą i żyłam w strachu przed tyciem. Straciłam w ten sposób całą młodość. Ocknęłam się dobiegając 30-stki.

Moje zasady

Wierzę, że zdrowie to coś więcej niż liczba na wadze. Niezależnie od twojego obecnego rozmiaru zasługujesz na szacunek, empatię i wsparcie obejmujące ciebie w całości – z ciałem i duszą.

Wierzę w doradztwo, które nie skupia się na wadze. To nie znaczy, że nie będziemy rozmawiać o twoich obawach związanych z wagą. Jeśli to dla ciebie ważne, przedyskutujemy to. Sęk w tym, że moja praca opiera się głównie na leczeniu twojej relacji z jedzeniem i ciałem, a naturalny rezultatem tego jest najzdrowsza dla twojego umysłu, ciała i ducha waga.

Wierzę w jedzenie oparte na intuicji. Oznacza to, że masz wrodzoną mądrość w kwestii tego co i jak jeść. Moim zadaniem jest pomóc ci w odnalezieniu w sobie tej mądrości, poprzez zmianę niekorzystnych myśli, zapoznanie cię z wiedzą żywieniową opartą na badaniach naukowych, wsparciu w stworzeniu sprzyjającego ci sposobu żywienia i pokazaniu ćwiczeń, które pomogą ci odkryć twoją własną intuicję.

Moja historia jest tak wyboista jak polskie drogi po zimie.

Tyć zaczęłam w wieku 3 lat.

Miałam około 2.5 roku kiedy przeprowadziliśmy się z rodziną do wioski obok. Z domu jednej babci, do domu drugiej. W jednym momencie jako małe dziecko straciłam wszystko co znałam. Babcię, do której zawsze uciekałam na obiady, znajome kąty, wujków, ciocie. Rodzeństwo też bo w nagle musieli dojeżdżać do szkoły. Zostałam sama w obcym domu, z mamą która była zawsze daleka i zajęta. Wtedy zaczęłam tyć i stałam się tym dzieckiem, z którego każdy ma prawo się naśmiewać.

Zajęło mi sporo czasu by połączyć te wszystkie klocki i zrozumieć czym było dla mnie jedzenie. A miało ono ogromne znaczenie. Symbolizowało bezpieczeństwo i miłość. Żyliśmy bardzo biednie więc kiedy tylko pojawiło się coś smacznego, należało zjeść wszystko jak najszybciej. Dodajmy do tego moją ogromną samotność i brak poczucia, że ktokolwiek się mną opiekuje – to jedzenie było też substytutem miłości matczynej.

Kiedy zaczęłam się odchudzać znałam w końcu coś, co sprawiało że „kochano mnie” bardziej. Szybko zauważyłam też, że kiedy skupiam się na odchudzaniu wszystko boli mniej. Musisz wiedzieć, że jestem z tych nadwrażliwych osób, które doświadczają trudów życia bardzo intensywnie. Diety sprawiały że owszem było mi źle jak diabli ale tego bólu w środku było mniej. Bardziej doskwierał mi głód.

Odchudzanie było ucieczką od bólu i obietnicą spełnienia marzeń o byciu akceptowanym i kochanym. Z drugiej strony jedzenie było symbolem bezpieczeństwa i miłości. Tego wszystkiego nie dało się połączyć.

Po 15 latach naprzemiennych diet, głodówek i efektu jojo podjęłam najważniejszą decyzję w moim życiu – kończę z tym. Wtedy zrobiłam pierwszy krok ku jedzeniu intuicyjnemu. To była niesamowita droga, pełna emocji, łez i złości.

Musiałam wejrzeć w głąb siebie i pozwolić sobie czuć ten cały ból który we mnie siedział, pozwolić sobie by życie nie było bezpieczne ale by było prawdziwe.

Żeby tak mogło się stać musiałam się odciąć od różnych informacji z zewnątrz, od ruchów które narzucały mi swój plan i ludzi którzy mieli swoje oczekiwania wobec mnie.

Jedzenie intuicyjne to coś znacznie więcej niż pozwolenie na jedzenie. To droga, którą trzeba przejść by móc odnaleźć siebie.