Wolność od diet może przynieść dyskomfort i napady paniki

Wolność od diet może przynieść dyskomfort i napady paniki. To normalne.

Nie bez powodu zostajemy w złych związkach, złych miejscach, w złej pracy, z nieodpowiednimi ludźmi, z dietą która doprowadza nas do szaleństwa.

Ja sama pozwoliłam by dieta doprowadziła mnie do utraty sensu życia.

Pozwoliłam by ludzie mnie wyniszczali.

Pozostawałam w złych miejscach bo to było łatwiejsze.

Pozwól, że opowiem Ci historię. Moja rutyna każdego dnia jest podobna. Wkładam komputer do torby. Torbę biorę do ręki, na ramię zakładam małą torebkę. W uszy wkładam słuchawki, wpinam kabelek w telefon. Telefon ląduje w kieszeni. I wychodzę. Idę tak około 2.5 km. Dochodzę do gabinetu. Odkładam torbę ,odkładam telefon, zdejmuję torebkę.

Dzisiaj rutyna mi się zmieniła i przez całe 25 minut drogi przeżywałam horror. Od dłuższego czasu byłam zmęczona ciężką torbą w ręce i marzyłam o wygodnym plecaku. Tak, wiem że to zawsze jakieś ćwiczenie dla rąk, ale specjalnie mnie ono nie cieszyło. Plecak przyszedł wczoraj. Spakowałam do niego wszystko co zwykle nosiłam w 3 torbach (torba komputerowa, torebka i jeszcze coś na śniadanie). Słuchawki włożyłam do uszu (już nie takie z kabelkiem, który zawsze niszczę, ale fumfel nówka bluetooth). I tak wyszłam z domu.

Wtedy zaczął się mój horror. Co 5 minut sprawdzałam czy nie naciągam zbytnio kabelka (którego nie ma). Co 2 minuty serce zaczynało mi bić szybciej bo miałam puste ręce. Gdzie komputer? Do tego co jakiś czas rozglądałam się na prawo i lewo – gdzie moja torebka!

Co interesujące, ciężaru na plecach nie czułam w ogóle. Przypominałam sobie o nim dopiero gdy uświadamiałam sobie co się dzieje. Wtedy logika mówiła – wszystko w porządku. A moje ciało odczuwało stres. Nawet moja lewa ręka zaczynała boleć! Z braku obciążenia. Zwykle prawą zmieniałabym muzykę w telefonie a lewa trzymałaby komputer.

I tak przez 25 minut odczuwałam dyskomfort i nawracający co kilka minut silny lęk. Czy zgubiłam torebkę? Zapomniałam? Komputer upadł? W końcu weszłam do sklepu. Zrobiłam zakupy i wyszłam z uczuciem spokoju. W jednej ręce miałam ciężką torbę z dwoma ananasami i kartonem mleka. W drugiej, paczkę papieru toaletowego.

Ależ czułam się fantastycznie. Ręka była obciążona. Druga ręka była zajęta. Coś mi się cały czas obijało o kolano. Ach jak miło. Jak bezpiecznie. Wolna ręka jest przereklamowana.

A co z tym dodatkowym ciężarem na plecach? Phi! Co tam dodatkowy ciężar, ważne że reszta jest po staremu. Ciężka torba na plecach w ogóle mi nie ciążyła.

Kiedy podejmujesz decyzję o tym, że zamieniasz życie na diecie na wolność żywieniową, będziesz czuć jeszcze większy dyskomfort. Dyskomfort będzie trwał dłużej. Z czasem jednak minie, przyzwyczaisz się i nigdy nie będziesz chcieć wrócić do tego, co było.

Zanim to się stanie, musisz się uzbroić w cierpliwość. Tylko dlatego, że restrykcje były trudne, wyniszczały i doprowadzały cię do szału, nie znaczy że będzie się z nich łatwo wyplątać. Ja sama, mimo że byłam zdeterminowana by nigdy nie wracać do tego co było, długo stałam na rozdrożu. Jedną nogą tu a drugą tam. Ciężko było mi odpuścić. Ze 3 razy (przed trzema ślubami) wpadłam w panikę i noga mi się powinęła. Ale to nie ważne bo dzisiaj jestem tu, gdzie jestem i nie wróciłabym nigdy do tego, co było.

Wolność od diet to nowe, nieznane miejsce. Potrzeba czasu i dużo cierpliwości by się w nim odnaleźć i zadomowić.

Mam na imię Małgosia, jestem psychodietetykiem i promotorką nauki jedzenia opartego o intuicję, uważność i kompetencje żywieniowe. 

Konsultacje