Ignorowanie głodu nie jest powodem do dumy

Zdolność do odmawiania ciału tego, czego ono potrzebuje poprzez ignorowanie głodu i apetytu nie jest cnotą. Kultura diety namawia nas do ignorowania naszych potrzeb obiecując nagrodę w odległej przyszłości. Przekonuje, że jeśli wykorzystamy silną wolę i przez dłuższy czas narazimy swoje ciało na stres to spełnimy w końcu marzenia.

Uwaga! marzenia, które zostały nam wmówione że są nasze. Bo wątpię, że ktokolwiek trzymałby się ich gdyby znał konsekwencje i statystyki, które dają 5% szans na cieszenie się efektami diety odchudzającej powyżej 2 lat. Powinno się dodawać małym druczkiem informację, że dieta owszem będzie działać jeśli tylko będziesz mieć osobistego kucharza i trenera personalnego. Nie? Nikt nie dodaje? A to dziady.

Silna wola się wyczerpuje. Biologiczne potrzeby zawsze wygrywają. Bywają wyjątki, ale wtedy pojawiają się anoreksja i bulimia. Nazbyt często są to wyjątki śmiertelne. To nie jest cnota, kiedy odmawiasz sobie tego, co potrzebujesz i pragniesz, pomimo że to jest dostępne i pożądane przez twój organizm.

Głód jest znakiem, że czegoś potrzebujesz. Nawet głód na jakiś posiłek pomimo braku fizycznego głodu o czymś świadczy. Nie ignorujmy ich tylko się nimi zajmijmy. One nie pojawiają się by zrobić nam na złość przez zepsucie perfekcyjnie ułożonego planu. Ignorowanie głodu nie jest rozwiązaniem.

Byłam dobra w odchudzaniu. To było źródło mojej dumy. W końcu za coś mnie chwalono i podziwiano. Miałam cel w życiu. Miałam siłę woli i samokontrolę, których inni ludzie nie mieli. Tyle że w ogóle nie były to cnoty. To było głodzenie i niedostarczanie mojemu ciału składników, których ono potrzebowało. Może i dałoby się inaczej. Poprzez katering dietetyczny, zamienniki pokarmów i zestaw suplementów. Ale kto by za to wszystko zapłacił.

Trudno jest być silną kobietą w świecie, który chwali ograniczenia i restrykcje, i osądza cię za reagowanie na głód i pragnienia. Który nakazuje ignorowanie głodu i potrzeb. Bycie w pełni sił, posiadanie zdrowia psychicznego jest tak trudne do wywalczenia w kulturze, która chwali jedynie chudość i widzi tłuszcz jako największą porażkę i brak silnej woli.

Kultura diet jest w powietrzu, którym oddychamy. Ale wcale nie musimy grać według jej zasad. Bo one nie są w porządku. One skazują nas na przegraną.
Bądź gotowa do buntu, nawet jeśli oznacza to bycie osądzaną przez ludzi, którzy tego nie zrozumieją. Tylko Ty wiesz, co jest dla ciebie właściwe, nikt inny.

Więcej na temat głodu dowiesz się z kursu:

Mam na imię Małgosia, jestem psychodietetykiem i promotorką nauki jedzenia opartego o intuicję, uważność i kompetencje żywieniowe. 

Konsultacje